Jak pisałem wcześniej, wierze, że Bóg wyprowadza w tych latach wielu ludzi z niemałej liczby obecnych zborów czy denominacji. Pytanie dlaczego. Kilka lat temu słyszałem nauczanie jednego ze znanych kaznodziei J.Mulinde, który dzielił się tym co Bóg powiedział mu w przededniu 11 Września gdy wieże runęły. Powiedział wtedy mniej więcej: "Świat już nie będzie taki sam... w duchowej sferze następuje przegrupowanie sił.. obecny kościół nie będzie już odpowiedzią na potrzeby świata...". Parę lat później inny kaznodzieja - Dawid Wilkerson podczas konferencji we Wrocławiu też dzielił się tym co działo się w tamtych dniach. Mówił: "...kiedy wieże runęły ludzie nie z kościoła zaczęli przychodzić na nabożeństwa i pytać co znaczy to wszystko ...czy Bóg coś mówi do Ameryki do Świata... niestety w kościołach mówiono te same kazania co zwykle ...".
Nie chcę powiedzieć, że to co robi dzisiejszy kościół jest bez sensu. Jeśli jesteś w jakimś zborze i czujesz, że Bóg cie w tym prowadzi to OK. Nie podważam tego. Ale może uda ci się również nie podważać doświadczenia wielu wierzących w Jezusa, których On wyprowadza na zewnątrz.
Dlaczego?????
Zapytasz zapewne. Ja też wierzę, że wierząca osoba potrzebuje społeczności z innymi i działania z innymi wierzącymi. Wierzę jednak, że kościół Jezusa jest w trakcie przeobrażenia. Aby to opisać użyję tu pewnego obrazu z życia zwierząt, a właściwie z życia motyli . Posłużę się przy tym opisami z bardzo popularnej dziś wikipedii. Otóż motyle przechodzą kilka stadiów rozwoju:
- jajo
- gąsienica
- poczwarka
- imago - dorosły osobnik
Z wyżej wymienionych słów które kojarzy mi się z kościołem który odchodzi to gąsienica. To bardzo ważny etap życia motyla ale charakteryzuje go bardzo powolne podążanie do przodu. Tak właśnie wyglądał kościół przez lata. Dużo działania i mało efektu na skalę światową.
Mam wrażenie że spora część kościoła weszła w stan nazwany u motyli poczwarka. Stan ten opisany jest w wikipedii następująco:
"Poczwarka to kolejne stadium rozwoju motyla. Gąsienica przestaje przyjmować pokarm, opróżnia przewód pokarmowy, zrzuca z siebie oskórek i zmienia się w nieruchomą formę. Z pozoru można uznać ją za martwy organizm, tymczasem we wnętrzu formuje się dorosły motyl.....
W stadium poczwarki motyl nie odżywia się i nie pobiera płynu. Jedynymi otworami, jakie funkcjonują, są służące do oddychania przetchlinki. Narządy larwalne rozpadają się, a z niepozornych zgrupowań komórek, obecnych już u gąsienicy i dotychczas nie podlegających istotnym zmianom, rozwijają się narządy motyla. Przede wszystkim skrzydła, aparat gębowy i narządy rozrodcze."
To powyższe bywa często doświadczeniem "ludzi na pustyni". Jeszcze raz
- Gąsienica przestaje przyjmować pokarm - osoba przestała się już karmić dotychczasowym pokarmem.
- zrzuca z siebie oskórek i zmienia się w nieruchomą formę - osoba zrzuca z siebie formę w której funkcjonowała tyle czasu i wydaje się, że nic w duchowej sferze w jej życiu się nie dzieje zmienia się w nieruchomą formę. Z pozoru można uznać ją za martwy organizm, tymczasem we wnętrzu formuje się dorosły motyl.
- Jedynymi otworami, jakie funkcjonują, są służące do oddychania przetchlinki. - jednak we wnętrzu takiej osoby pozostaje mocna potrzeba do oddychania (tchnienie ducha).
- Narządy larwalne rozpadają się, a z niepozornych zgrupowań komórek, obecnych już u gąsienicy i dotychczas nie podlegających istotnym zmianom, rozwijają się narządy motyla. - Stare struktury kościoła rozsypują się a z niepozornych zgrupowań komórek - z niepozornych wierzących powstawać będą części ciała kościoła "stawy i ścięgna" na których będzie zbudowany kościół który nadchodzi.
- Przede wszystkim skrzydła, aparat gębowy i narządy rozrodcze." - skrzydła na których wreszcie kościół wzleci do góry, "aparat gębowy" - usta głoszące z mocą ewangelię, "narządy rozrodcze" - kościół będzie wreszcie rozmnażał się.
I tak po okresie poczwarki przychodzi wreszcie czas imago - dorosłego dojrzałego osobnika.
Po wyjściu z poczwarki skrzydła są jeszcze krótkie i zmięte, ale jak tylko owad stanie na pewnym podłożu, zaczyna je rozpościerać przez pompowanie hemolimfy. Zewnętrzny szkielet z chityny, początkowo miękki i plastyczny, schnie i przez to twardnieje. Po wyschnięciu materiał staje się sztywny i wytrzymały, przy równoczesnej lekkości i elastyczności.
Myślę, że wystarczy już obrazu.
Tak więc to czas przeobrażenia z gąsienicy, poprzez niezbyt atrakcyjną poczwarkę w dorosłego motyla.
Czy jakieś słowa z powyższych powodują drgnienie wewnątrz ciebie albo może stanowią twoje doświadczeni?
Pamiętaj nie jesteś jedyny!